w

„Kuchenne rewolucje” Gessler pluje daniami: „To nadaje się do zamknięcia”

Źródło: screen Kuchenne Rewolucje/ Facebook

W nowym odcinku „Kuchennych rewolucji” Magda Gessler pojawiła się we Wrocławiu w restauracji „Nie ma jak u mamy”. Jednak już po pierwszych próbach dań restauratorka wpadła w szał i stwierdziła, że restauracja powinna się nazywać jak „u złej macochy”. Co jeszcze wydarzyło się w nowym odcinku?

Sponsorowane

Gessler chciała zamknąć restauracje we Wrocławiu

Wspomniana restauracja do której zawitała Gessler mieści się w Wrocławiu. Magda ubrana cała na biało zaczęła kosztować podane potrawy i się zaczęło… Gessler zamówiła: barszcz czerwony, barszcz ukraiński, gołąbki, placki ziemniaczane i dwie surówki. Na niewyplucie zasłużył jedynie barszcz ukraiński, pozostałe potrawy nie nadawały się do zjedzenia. Dalej było jeszcze gorzej. Po wejściu do kuchni Magdzie ukazało się pięć mikrofalówek. Nie trzeba chyba dodawać, jak na ten widok zareagowała. Dodatkowo sprawdziła czystość i tutaj też restauracja poległa:

„Drogie panie, czysto to tu nie jest. Nawet nie mogę tego dotknąć, to jest tak tłuste. Masakra, ile tu jest tłuszczu i g***a. To się nadaje do zamknięcia”

Sponsorowane

Głównym problemem lokalu był konflikt właściciela z Ukrainkami

Szybko okazało się, że głównym problemem restauratora są pracownice, pochodzące z Ukrainy, które zostały po przejęciu restauracji od wcześniejszego właściciela. Kobiety skarżyły się, że niezależnie od sprawowanej funkcji, mają płacone tak samo:

„To, jak wy prowadzicie restauracje, to jest skandal. One się skarżą na to, że nie zależnie, co robią, mają tyle samo. Płacenie im za godziny tyle samo to jest absurd”

Sponsorowane

Jednak zmiana stawek przez szefa, nie pomogła w polepszeniu umiejętności kucharek. Magda Gessler narzekała na ich niezorganizowanie i słaby smak:

„One są bardzo niezorganizowane. Nikt nie wie, co ma robić”

Ostatecznie funkcję szefa kuchni przejął sam właściciel, a lokal zmienił nazwę na „Sama rozkosz”. Kolacja udała się, a królem wieczoru okazał się 'Beef Strogonow’, którym zachwycali się goście. Jednak powrót do restauracji po dwóch tygodniach nie był dla Magdy zadawalający. Restauratorce nie spodobała się nowa karta i dopisane do niej dania, które nie były jej pomysłem. Ostatecznie Magda oceniła dobrze, tylko te dania, których sama nauczyła kucharki:

Sponsorowane

„To, co żeście mi podali, to jest gorsze niż bar mleczny. Sam tłuszcz, jakaś papryka, ochłapy, a nie mięso (…) Zapraszam was do bistro „Sama rozkosz” na moje pyszne dania. Co do reszty, właściciel musi zbudować kartę od nowa”

Zobacz również:

Sponsorowane

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

      Sponsorowane