Na zakończenie Polsat SuperHit Festiwal zaproszono największe gwiazdy sceny kabaretowej. Poza Kabaretem Ani Mru Mru i Kabaretem Młodych Panów, na scenie wystąpił również Daniec. Niestety, podczas swojego występu w Sopocie Marcin Daniec został wygwizdany. Jeden z żartów mocno nie przypadł do gustu publiczności. O co poszło?
Marcin Daniec jest jednym z najbardziej znanych satyryków. Na scenie występuje już od ponad 40 lat. Artysta słynie ze swoich żartów dotyczących życia politycznego. Tym razem również nie zabrakło w jego występie konkretnych postaci współczesnej polityki. Dostało się zarówno Jarosławowi Kaczyńskiemu, Mateuszowi Morawieckiemu jak i Tuskowi. Jednak tego, co wydarzyło się w trakcie występu na Sopockim Hicie Kabaretowym, Daniec się nie spodziewał.

Marcin Daniec nie zabłysnął w Sopocie
Marcin Daniec na początku zażartował z Kaczyńskiego. Początek jego skeczu brzmiał:
„11 listopada ubiegłego roku. Idzie prezes. Mój sąsiad mówi, że stan kolana prezesa jest wprost proporcjonalny do ilości wizyt w Toruniu. To jest jednak staw ruchomy. Ale teraz już po zabiegu, luzik”
Szybko przeskoczył na Morawieckiego:
„Sandomierz. Wychodzi premier, jak to on, dynamicznie mówi: witam was. I jeszcze ostrzej: „Wszystko zmienimy. Na tym polega polski bezład… polski ład, że wszystko…”. Ale ludzi tyle, że platformiarze mówili: „Ustawka na pewno, skąd tyle ludzi? Nasz Donaldinio w Słupsku, a tam siedem osób”. (…) „Wszystko zmienimy”, a ludzie: „Mateusz, Mateusz”. On się kłaniał, a to się okazało, że ojciec Mateusz jechał rowerem”

Początkowe żarty Dańca spotkały się z dużym entuzjazmem podziwiających jego popisy. Wszystko szło dobrze, do momentu, kiedy Marcin nie podzielił widzów na dwie części. Po jednej stronie miała być Platforma, a drugą część kabareciarz nazwał „pisiorami”. I to właśnie w tym momencie w amfiteatrze rozległo się buczenie i gwizdy niezadowolonej publiki. Marcin ostro zareagował na zachowanie publiki:
„Idź się przesiądź jak ci nie pasuje. Bawić się nie umiecie”
Po dokończeniu kwestii Marcin Daniec szybko opuścił sopocką scenę. Po występie udzielił wywiadu Wirtualnej Polsce w którym tłumaczył się ze swojego żartu:
„Przecież ten podział na dwie zwalczające się ekipy to nie jest mój pomysł! To pęknięcie trwa już kilkadziesiąt lat (…) Jestem daleki od dzielenia ludzi. Mam swoje poglądy, ale na scenie od 44 lat staram się być obiektywny i neutralny. Nie chcę mieszać ludziom w głowie. To nie artyści decydują o zmianach rządów i prezydentów”
Bardzo prostackie to było .Bardzo dobrze ,że ludzie go wybuczeli. To nie jest już śmieszne. Pan Daniec powinien już dawno odejść na artystyczna emeryturę.