Spis treści
Minął już miesiąc, odkąd zaginął Krzysztof Dymiński. Sytuacja wydarzyła się w centrum Warszawy. Zrozpaczona rodzina, wierzy, że chłopak żyje i w końcu się odnajdzie. Policja prosi o kontakt wszystkie osoby, które mogły widzieć licealistę.
Krzysztof Dymiński zaginął 27 maja. Do tej pory policji udało się ustalić, że chłopak wyszedł z domu około czwartej rano i wsiadł do autobusu zmierzającego w kierunku Warszawy. Następnie wysiadł na przystanku Ciepłownia Wola i przesiadł się do kolejnego autobusu. Tym razem był to pojazd nr. 105 zmierzający w stronę Ronda Daszyńskiego. Kolejno kamery monitoringu zarejestrowały licealistę, kiedy wsiadał do metra i dojechał do Dworca Gdańskiego, a następnie udał się do parku Traugutta. Po raz ostatni kamery uwieczniły chłopaka o godz. 5.40 w okolicy Mostu Gdańskiego. Dopiero po południu ktoś widział Krzysztofa ponownie, w okolicy wspomnianego wcześniej Parku Traugutta.

Krzysztof Rybiński zaginął miesiąc temu
Według relacji rodziny, Krzysztof często bywał w Parku Traugutta, gdyż lubił to miejsce i często spotykał się w nim ze swoją przyjaciółką. Tym razem było jednak inaczej. Daniem Dymiński, ojciec Krzysztofa zaznacza, że chłopak nie dawał sygnałów, które wskazywałyby na to, co się wydarzy. Dzień wcześniej zachowywał się normalnie: planował co zrobi w weekend, przygotowywał się do bierzmowania. Dopiero o 10 rano mama odkryła, że łóżko jest puste, a chłopak nie odbiera telefonu:
„Pomyślałam, że obudzę Krzyśka i zawiozę go na spotkanie. Zajrzałam do niego do pokoju i zobaczyłam, że nie ma go w łóżku. Pomyślałam sobie, że może jest w łazience albo w garażu, ale nigdzie go nie było. Poszłam do męża i mówię: Daniel, nie ma Krzyśka”
To właśnie pani Agnieszka widziała chłopca jako ostatnia. W nocy poszła do jego pokoju, pocałowała go w czoło i upomniała, żeby nastolatek nie korzystał już z telefonu, tylko poszedł spać.

Nastolatka szukano na lądzie i w wodzie
Krzysztofa nie ma od miesiąca, a policja wciąż prowadzi poszukiwania. Jako że w weekend jego zaginięcia na Wiśle odbywały się regaty, chłopca szukano również w wodzie. Tata skierował swoje poszukiwania w kierunku Wisły i wspólnie z kolegą przepłynął skuterem 560 km. Niczego niepokojącego nie udało się odnaleźć.
Policja prosi o kontakt, każdego kto mógł widzieć chłopca. Wszelkie informacje można zgłaszać pod numerem telefonu: +48 722 20 32 / 112 lub dzwoniąc do rodziny: 604 944 800.
