To miał być miły czas ze znajomymi. Tomek Włodarczyk z Głogowa wybrał się z przyjaciółmi na koncert w Gorzowie Wielkopolskim i nagle rozpłynął się w powietrzu. Dziś już wiemy, że poszukiwania chłopca zakończono. Z wstępnych ustaleń wynika, że znaleziono ciało 18-letniego Tomka…
4 sierpnia Tomek wraz ze znajomymi udał się pociągiem do Gorzowa Wielkopolskiego na koncert rapera Vkie. Nad ranem po imprezie chłopak udał się na stację kolejową, aby wrócić do domu w Głogowie (woj. dolnośląskie). Wszystko szło zgodnie z planem, kiedy nagle Tomek odłączył się od przyjaciół i poszedł w nieznanym kierunku. Od tego czasu ślad po nim zaginął. Zrozpaczona rodzina natychmiast rozpoczęła poszukiwania. Z informacji, które udało się ustalić, wynikało że 18-latek wsiadł do złego pociągu. Z dalszej relacji świadków wynika, że Tomek około godziny ósmej był na dworcu w miejscowości Krzyż Wielkopolski. Tam spotkał młodych ludzi, których pytał, jak ma wrócić do domu w Głogowie. W tym momencie ślad się po nim urwał.

Tomek Włodarczyk z Głogowa nie żyje
Na Facebooku „Poszukiwani, zaginieni cały świat” prowadzono akcję poszukiwawczą Tomka. Siostra chłopaka udzieliła wywiadu dla portalu Gorzowianin.com, w którym zdradziła, że jej brat był w złym stanie psychicznym. Rzeczniczka prasowa policji w Głogowie oznajmiła, że poszukiwania 18-latka zakończono. Jak udało się ustalić, ziścił się najgorszy scenariusz: znaleziono ciało chłopaka. Natalia Szymańska nie potwierdziła oficjalnie tych informacji. W sprawie trwa śledztwo.