Spis treści
Tomasz Lis usłyszał zarzut w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Mokotów. Czego dotyczy? Reklamowania napojów alkoholowych w czasie, gdy dziennikarz był redaktorem naczelnym tygodnika Newsweek. Postępowanie wszczęto ze względu na wpłynięcie zgłoszenia przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów. To jeszcze nie wszystko. 57-latek został również skierowany na obowiązkowe badania psychiatryczne.
Tomasz Lis usłyszał zarzut
W prokuraturze postawiono mi dzisiaj zupełnie absurdalny zarzut złamania ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Informuję przy okazji, że nie życzę sobie, by nazywano mnie Tomaszem L. Byłem i jestem Tomaszem Lisem – poinformował dziennikarz na Twitterze.

Uściślając, zarzut dotyczyć ma reklamy wódek, brandy, whisky, a także likierów publikowanej w dodatku do Newsweeka. Widniały tam logo producenta, nazwy, oraz ceny przedstawianych napojów i linki odsyłające do sklepu internetowego, gdzie można je kupić. Okazuje się, że postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte na podstawie zawiadomienia złożonego przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów.
W związku z postawionym mi absurdalnym zarzutem i z faktem, że byłem leczony neurologicznie (4 udary), pani prokurator skierowała mnie na obowiązkowe badania psychiatryczne. Oczywiście pójdę (nie wiem czy będzie to świadczyło o zdrowiu psychicznym czy przeciwnie). Witamy w ZSRR – napisał dziennikarz.
Tomasz Lis usłyszał prokuratorski zarzut. "Absurdalny. Byłem i jestem Tomaszem Lisem" https://t.co/bpVD8sS1bH pic.twitter.com/6aPtBPnkCQ
— Radio TOK FM (@Radio_TOK_FM) April 14, 2023
57-latek nie przyznaje się do winy
Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, jak również złożył wyjaśnienia, które objęte są tajemnicą postępowania — przekazała Super Expressowi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Aleksandra Skrzyniarz.
Jaka kara może grozić Tomaszowi Lisowi? Otóż za naruszenie zakazu reklamy mocnych alkoholi, zapisanego w Ustawie o wychowaniu w trzeźwości i o przeciwdziałaniu alkoholizmowi, grozi grzywna wynosząca do 10 do 500 tys. zł. Sam oskarżony nie przyznaje się do winy. Funkcję redaktora naczelnego Newsweeka pełnił od wiosny 2012 roku do maja ubiegłego roku. Ringier Axel Springer Polska, czyli wydawca Newsweeka, tak komentuje sprawę: „Nie otrzymaliśmy z prokuratury zawiadomienia w sprawie wezwania byłego redaktora naczelnego Newsweeka. Nie są nam także znane postawione zarzuty ani szczegóły tej sprawy”.
Zobacz również:
- Pogrzeb Tomasza Lisa. Dziennikarz zostanie pochowany na warszawskich Powązkach?
- Tomasz Lis pochwalił się nową partnerką. Kobieta zachwyca urodą i ma oryginalny zawód