w

Polały się łzy. Tak Michał Wójcik przez trzy lata walczył o ukochaną Jani

Wczoraj media obiegła smutna wiadomość – nie żyje żona Michała Wójcika, Jani Wójcik. Jeszcze trzy lata temu gwiazdor kabaretu Ani Mru Mru walczył najpierw o zebranie środków na leczenie ukochanej, a później ze łzami w oczach dziękował za wsparcie. Oboje byli pełni nadziei, że uda się przezwyciężyć chorobę kobiety. „Poczułam, jakbym miała armię za plecami” — pisała wówczas Jani, która niestety przegrała walkę z rakiem.

Nie żyje żona Wójcika

Sponsorowane

Tragiczną informację o śmierci Jani potwierdził przyjaciel rodziny. Krzysztof Ferdyn był również organizatorem zbiórki na leczenie kobiety.

Niestety muszę potwierdzić tę informację. I to dosyć smutną, natomiast nie komentujemy tego z Michałem — powiedział w rozmowie Party.pl Krzysztof Ferdyn.

Z kolei Zbigniew Remlein, menadżer kabaretu Ani Mru Mru w rozmowie z Plejadą dodał, że Jani odeszła miesiąc temu. Kobieta zmagała się w nowotworem. W 2020 roku członkowie kabaretu Ani Mru Mru publicznie poprosili o wsparcie zbiórki, którą stworzono by wspomóc rodzinę w walce z rakiem.

Sponsorowane

Całe życie pomagałem, dziś wyciągam rękę i proszę o pomoc was. Moja Jani zachorowała, ma raka. Ale rak to nie wyrok, chcemy podjąć z nim walkę! Bardzo was proszę o pomoc i fundusze dla niej na pobyt dla niej w klinice. Liczy się każda chwila i każdy grosz.

Walka o ukochaną

Kiedy potrzebna była pomoc ani przyjaciele, ani fani nie zawiedli. Udało się zebrać zaplanowaną kwotę w czasie zaledwie trzech dni. Na leczenie Jani zebrano 244 tys. złotych. Kwota ta miała pozwolić na kilku miesięczną terapię onkologiczną w klinice w Polsce i za granicą. Ten czas okazał się owocny również dla Michała. Wciągnął się w wir pracy, która była dla niego niczym terapia. W realizacji planów nie przeszkodziła mu nawet pandemia koronawirusa.

Trudno budować aurę optymizmu, kiedy samemu się go nie ma. Dla Michała praca jest terapią, na scenie zbiera energię potrzebną do walki, dlatego nie rezygnuje z występów. […] Musimy pracować, żeby mieć stałe źródło dochodu, bo teraz liczy się nie tylko czas, ale i każda złotówka potrzebna na leczenie Jani — tłumaczył w rozmowie z magazynem Flesz Krzysztof Ferdyn, przyjaciel artysty.

Sponsorowane

Podziękowania dla ludzi o dobrych sercach

Słowa uznania i podziękowania dla osób, które zaangażowały się w zbiórkę pieniędzy dla Jani Michał wyraził w „Pytaniu na śniadanie”. Na wizji nie krył ogromnego wzruszenia. Popłynęły łzy.

Chciałem podziękować. Bez państwa nie istnieję. Taka moja praca i pozycja w tym kraju. Liczy się każdy czas, każda minuta, sekunda i grosz. Nie spodziewaliśmy się. Czuję wsparcie. Natomiast jeszcze większe wsparcie czuje Jani.

Sponsorowane

W programie odczytał również poruszający list od ukochanej.

Kochani, nieoceniona jest pomoc i wsparcie, które dostałam. Uwielbiam dawać, ale z przyjmowaniem mam wyzwanie. Choroba pokazała, że jestem człowiekiem małej wiary. Wy sprawiliście, że chcę się zmienić na lepsze, że zaczynam wierzyć. Jestem wdzięczna za każdy grosz i słowa wsparcia, bo to one dają mi siłę. Największe wrażenie zrobiła na mnie pomoc mentalna. Czytając wasze komentarze, popłakałam się. Poczułam napływ sił, których zaczynało mi brakować. Poczułam, jakbym miała armię za plecami. Nie chcę opowiadać o swojej chorobie. Głęboko wierzę, że choroba przychodzi z jakiegoś powodu. Uszanujcie fakt, że chcę przejść proces leczenia w spokoju.

Zobacz również:

Sponsorowane

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

      Sponsorowane