w

Ewa Minge broni Sylwii Peretti. „Jak można ciąć na plasterki matkę w żałobie?”

O wypadku, do którego doszło w nocy z 14 na 15 lipca, wciąż jest głośno. Niedawno głos w sprawie wypadku w Krakowie zabrała Ewa Minge. Znana projektantka nie pozostawiła suchej nitki na Patryku P. i pozostałych ofiarach. Co takiego powiedziała?

Główną winę za wypadek w Krakowie przypisuje się Patrykowi P., synowi Sylwii Peretti. Mężczyzna nie dość, że jechał z olbrzymią prędkością, to jeszcze był pod wpływem alkoholu. Patryk miał we krwi 2,3 promila, a w moczu 2,6 promila. Według eksperta taka ilość może doprowadzić nawet do tzw. 'urwanego filmu’. W związku z tymi informacjami na Królową życia i jej syna wylała się ogromna fala hejtu. Do sprawy odniosła się również znana projektantka, która nie owijając w bawełnę, podsumowała wszystkich mężczyzn uczestniczących w zajściu. Dostało się również Sylwii Peretti.

Sponsorowane

Ewa Minge o wypadku w Krakowie: „wszyscy są współwinni”

Znana projektantka wprost mówi o tym, że winni tej tragedii są wszyscy pasażerowie. Tak naprawdę to oni wsiadając do auta z pijanym kierowcą, wyrazili zgodę na to skandaliczne zachowanie. Na Instagramie napisała:

„Obserwuje to, co dzieje się w przestrzeni medialnej z powodu śmierci młodych ludzi, śmierci niewątpliwie spowodowanej przez pijanego kierowcę syna celebrytki Sylwii Peretti. Rzecz stała się straszna i trudno wybaczyć głupotę, bo tam, gdzie śmierć kosi nie ma prostych emocji i logicznych. Wszyscy, którzy zginęli, byli współwinni, bo pozwolili prowadzić auto pijanemu koledze i jeszcze do niego wsiedli. Koniec winy i kary”

Sponsorowane

W obszernym wpisie Ewa Minge odniosła się również do Sylwii Peretti. Przyznała, że do momentu wypadku nawet nie wiedziała, kim ona jest. Zaznaczyła, że zawiść ludzka nie zna granic, ale w obliczu tej tragedii należałoby spojrzeć na nią nie jak na bogatą celebrytkę, ale zrozpaczoną matkę, która największą karę już otrzymała:

„Celebryci ogólnie są jak sól w oku, zwłaszcza ci, którzy zbudowali swój elektorat na »bogactwie, królestwie przepychu i luksusu«, wiec jak przytrafi się takiemu dramat, to kamienujemy go z przyjemnością równą orgazmowi, przeżywamy wytrysk szczęścia w jego nieszczęściu. Ludzie co Wy takiego robicie? Jak można tak ciąć na plasterki matkę w żałobie, która przeżywa najtragiczniejszy czas z możliwych i nigdy z niego nie wyjdzie cała”

„Jako matka i człowiek apeluje o trochę rozsądku i współczucia… Winni nie żyją. Wina matki jest taka, że kochała i jak każda z nas matek czasem zbyt mocno i ślepo. A nawet gdyby widziała, to czy wszystkie drogie mamy macie taki wspaniały wpływ na wasze dorosłe dzieci?”

Zobacz również:

Sponsorowane

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

      Sponsorowane