Spis treści
W okresie pandemii korona wirusa popularne stały się teleporady. W ten sposób lekarze przeprowadzali pierwszą weryfikację chorych pacjentów i przepisywali lekarstwa. Pandemia się wyciszyła, a teleporady zostały, można więc bez wychodzenia z domu odbyć „wizytę” u lekarza i co więcej można też dostać urlop chorobowy.
Okazuje się jednak, że wiele osób wykorzystuje łatwy system, aby do pracy nie pójść. Dziennikarze „Dziennika Gazety Prawnej” przeprowadzili prowokację dzięki której lekarz znaleziony w Internecie bez badań i szczególnej konsultacji wypisał receptę i wystawił zwolnienie lekarskie…a to wszystko za jedyne 100 zł.
Jak podaje ZUS w 2022 r. jeden z lekarzy wystawił 20 tysięcy zwolnień tylko i wyłącznie z konsultacji telefonicznych.

Pracodawcy apelują o zmianę przepisów dotyczących teleporad.
W „Dzienniku Gazecie Prawnej” czytamy o apelu pracodawców o likwidację teleporad i tzw. e-zwolnień. Jak informują: tego typu pracownik kupuje sobie urlop, a pieniądze tzw. chorobowe musi mu wypłacić zakład pracy. Dopiero po 33 dniach obowiązek zapłaty przechodzi na ZUS. Dodatkowo brak jednego pracownika wiąże się dla zakładu pracy z zatrudnieniem innego lub zapłaceniu nadgodzin kolejnej osobie. Wg pracodawców to „czarny rynek”, który musi zniknąć.
ZUS odpowiada na zarzuty pracodawców.
Pracownicy ZUS nie czują się odpowiedzialni za zaistniałą sytuację, tłumacząc, że osoby przebywające na chorobowym są kontrolowane przez wyznaczonych do tego pracowników. Z danych ZUS wynika, że liczba kontroli wzrosła o 200%, a część osób została ukarana i pozbawiona prawa do zasiłku.